Newsletter PTBRiO nr 103

Andrzej Leder, "Prześniona Rewolucja"
Recenzja Tomasza Jędrkiewicza (T-Mobile Polska)

Książka Andrzeja Ledera narobiła sporo szumu. Dla jednych "kanon polskiej humanistyki początku wieku", dla drugich "rozczarowanie", dla innych "antypolska propaganda" - "Prześniona rewolucja" szybko dorobiła się opinii pozycji, którą należy znać. Przestrzegam jednak tych, którzy szukają pop-antropologicznych anegdot do wykorzystania w czasie prezentacji. To nie tak. Ta książka opowiada o kwestiach trudnych, drażliwych i, w związku z tym, należących do sfery marketingowego tabu.

Główną tezę streścić można następująco: myśląc dziś o Polsce - niezależnie od tego, czy bliższe są nam narracje wolności i sukcesu, czy krzywdy i zdrady - pomijamy kluczowy element, jakim jest rewolucja, która dokonała się po upadku II RP. Rewolucja, która całkowicie zmieniła społeczny porządek i pozwoliła, między innymi, na uformowanie się po 1989 roku polskiej klasy średniej. Rewolucja, której apogeum są wydarzenia lat 1939-1956. Mówiąc bardziej wprost - nasze społeczeństwo ufundowane zostało przez nienawiść, cierpienie, strach i zbrodnię. Czy chcemy, czy nie, to, czym dziś jesteśmy, zawdzięczamy II Wojnie Światowej, zagładzie Żydów i stalinowskiemu terrorowi. To wizja, która boli. O ile trudno kwestionować historyczną istotność tych wydarzeń, o tyle przywołanie "rewolucji" i "wdzięczności" wydaje się nie na miejscu. Na tym jednak właśnie zasadza się oryginalność podejścia Ledera. Mimo, że wydarzenia, które "przeorały społeczne imaginarium", dokonane zostały cudzymi rękami, to my, Polacy, transpasywnie - "jak we śnie" - uczestniczyliśmy w Zagładzie, zniszczeniu ziemiaństwa czy likwidacji intelektualnych elit, czerpiąc z nich emocjonalne, społeczne a także całkowicie materialne korzyści. Trauma tych doświadczeń sprawia, że są one wypierane, wymazywane ze społecznej pamięci; nie mogąc przyznać przed sobą, kim jesteśmy, nie potrafimy zbudować społeczeństwa zdolnego do zaufania i współpracy.

Pisząc w tytule "niewygodna" nie miałem na myśli tylko niewygodnej, bolesnej tezy. Chodziło mi również o problemy, jakie napotkałem przy lekturze. Dla swojego rozszerzonego eseju, Leder zastosował przywołaną w podtytule formułę "ćwiczeń z logiki historycznej". Dla badacza empirysty, którym jestem, będzie to formuła niekomfortowa. Autor zestawia elementy teoretyczne (zaczerpnięte przede wszystkim z psychoanalizy lacanowskiej oraz dorobku Waltera Benjamina i Hannah Arendt) z wybranymi wydarzeniami historycznymi i swoimi wyobrażeniami na temat polskiego społeczeństwa, tworząc w efekcie zapis własnych przemyśleń raczej, niż opracowanie historyczne czy socjologiczne. Przywoływane zdarzenia, źródła i cytaty mają głównie charakter ilustracyjny - pozwalają lepiej zrozumieć autora, ale nie mam pewności, czy umożliwiają również lepsze zrozumienie rzeczywistości. Gdy widzę rzucone w toku wywodu zdania mówiące o "postawach większości Polaków", coś we mnie woła - daj dowody! Coś się buntuje, gdy autor zestawia rabację galicyjską i chińską rewolucję kulturalną, odzierając je całkowicie z historyczno-kulturowych kontekstów. Nie czuję się przekonany, a jednak czytam dalej i poskramiam w sobie "to coś", gdyż uważam, że przemyślenia Ledera są tego warte.

"Prześniona rewolucja" to książka, której potrzebowałem. Wyciągnięcie na światło dzienne coraz bardziej zacierających się wydarzeń lat 1939-1956 i ukazanie ich, jako źródła współczesnych przemian samo w sobie jest niezwykle cenne; nawet abstrahując od trafności dalszych refleksji, zasługuje na pogłębioną analizę. Ja jednak widzę jeszcze jedną, ogromną zaletę - książka Ledera, podobnie jak "Fantomowe ciało króla" Jana Sowy, pomaga przełamać impas, w jakim znalazły się dziś rozważania o Polsce. "Prześniona rewolucja" otwiera nowe pole dla dyskusji - dyskusji, którą powinniśmy podjąć. A niewygoda zmusza do myślenia.

Tomasz Jędrkiewicz
(T-Mobile Polska)



Zapraszamy do zapoznania się z pozostałymi recenzjami