Newsletter PTBRiO nr 103

Prywatność w Internecie: postawy i zachowania dotyczące ujawniania danych prywatnych w mediach społecznych
Recenzja książki Łukasza Kołodziejczyka

Prywatność to współcześnie coraz bardziej archaiczny termin. Zastąpmy go przez otwartość - sugeruje Mark Zuckerberg. Łukasz Kołodziejczyk definiuje go, przywołując jedną ze swoich rozmówczyń, jako prawo do bycia zapomnianym. O tym, jak coraz trudniej o tę demencję i jakie wynikają z tego wyzwania, opowiada jego najnowsza książka.

Od kilku lat w Polsce co jakiś czas wracamy do tematu prywatności w sieci i zagrożeń, jakie pociąga za sobą postawa ekshibicjonistyczna online. Łukasz Kołodziejczyk stara się zachować obiektywizm i spojrzeć na to zagadnienie bardziej całościowo. W sumienny i logiczny sposób przybliża czytelnikom czym jest prywatność uświadamiając jednocześnie złożoność i problematyczność tego terminu. Umieszcza go też w perspektywie historycznej. Odwołanie do Arystotelesa i jego prostego podziału na prywatne i publiczne może brzmieć nieco archaicznie, ale uwidacznia czytelnikom jak bardzo czasy, a zarazem normy społeczne czy kulturowe, się zmieniły.

I za tymi zmianami autor konsekwentnie podąża przez całą książkę. Niewątpliwym atutem "Prywatności w Internecie" jest przybliżenie nam świata online poprzez z pozoru oczywiste teorie, ale ubrane w naukowe ramy. Kołodziejczyk przypomina, że współcześnie trudno jest postawić jasną granicę między sferą online i offline z uwagi na coraz silniejsze przenikanie tych dwóch światów. Reguły, jakimi rządzi się świat online, tym bardziej nie ułatwiają zadania - a właściwie mglistość i intuicyjność tych reguł. Kołodziejczyk wskazuje na brak granic przestrzennych, czasowych czy społecznych, jaki cechuje świat online, co w efekcie prowadzi do tak zwanej zapaści kontekstu. Trudno nam odszyfrować prawdziwe intencje czy emocje, jakie kryją się za ubogimi w słowa postami, okraszonymi emotikonami czy hashtagami.

Kolejne wyzwanie, jakie stawia przed nami świat online to kwestia, jak to określa autor, niewidzialnej publiczności. Każda nasza wypowiedź w sieci może dotrzeć, niejednokrotnie wbrew intencjom, do nieznanego odbiorcy. Rozwiązaniem jest tak zwana heurystyka społeczna - twórcze znajdowanie rozwiązania, jak dotrzeć do tych odbiorców, na których uwadze najbardziej nadawcy zależy. Pewnie wielu z nas obserwuje podobne strategie w mediach społecznościowych. Kołodziejczyk, powołując się na raporty GlobalWebIndex (2013) i iStrategyLabs (2014) omawia nasilające się globalnie zjawisko migracji nastolatków z Facebooka, co ma być przykładem właśnie tego typu heurystyki. Nastolatki odczuwają narastającą potrzebę ucieczki od niejednorodnego i niewidzialnego audytorium Facebooka wybierając zawężoną i wyselekcjonowaną publiczność charakterystyczną dla Snapchata czy Instagrama. I - co dla nich najważniejsze - jeszcze 'nieskolonizowaną' przez rodziców czy nauczycieli.

Mimo problematyczności świata online, w książce pobrzmiewa aprobata dla przesuwania granic prywatności na portalach społecznościowych. Powołując się na badania ostatnich lat Kołodziejczyk zwraca uwagę na teorię mówiącą o istnieniu korelacji między korzystaniem z Facebooka i innych sieci społecznościowych, a wysokim poziomem kapitału społecznego. To może być ważny i ciekawy głos w przywoływanej w polskich mediach od czasu do czasu dyskusji o negatywnym wpływie sfery online na budowanie relacji międzyludzkich. Według autora Internet tworzony jest przez jego użytkowników, którym niesłusznie przypisuje się często bycie biernymi ofiarami zdehumanizowanego wirtualnego świata.

Apetyt marketerów mogłyby wzmóc szczególnie dwa ostatnie rozdziały: przegląd badań na temat prywatności i wyniki badania postaw dotyczących prywatności użytkowników mediów społecznościowych zrealizowanego przez Kołodziejczyka. Niestety po przyjrzeniu się zarówno metodologii, jak i wnioskom, ta część zawodzi. Realizowanie badania na próbie kilkudziesięciu studentów pierwszego roku jednego z kierunków na Uniwersytecie Warszawskim może budzić zastrzeżenia zarówno odnośnie doboru próby, jak i wiarygodności wyników. Podobnie konkluzje, w których autor ma ambicje pokazywać różnice między płciami czy grupami wiekowymi, sprawiają wrażenie lekko naciąganych.

Czy marketerzy powinni sięgnąć po "Prywatność."? Tak - gdy potrzebują ustrukturalizowania wiedzy i naukowego wsparcia. Nie - gdy szukają inspiracji, nowych trendów, nieoczywistych wniosków. Po te ostatnie sięgnijcie lepiej do tekstów danahboyd (pisownia małą literą - zgodna z oryginałem - przyp. aut.) - badaczki, o której wspomina sam Kołodziejczyk, i której publikacje są dowodem na to, że świat online można badać z pomysłem i polotem.


Marta Bierca
Discovery Consultant w CPC (Corporate Profiles Consulting)




Zapraszamy do zapoznania się z pozostałymi recenzjami