fbpx
 
 
winieta2
Newsletter Polskiego Towarzystwa Badaczy Rynku i Opinii Nr 2 (grudzień 2018)
Newsletter PTBRiO Nr 2 (grudzień 2018)
 
 
 

Historia tu jest prosta:

zapiszsiemamy głównego bohatera – chłopczę, lat 28, o wdzięcznym imieniu Felix. Felix żyje sobie dość spokojnie w mieszkaniu na przedmieściach Londynu, ma dwa mopsy i jedną narzeczoną (z którą właśnie planują wesele). Felix, mimo sielankowego życia, jest postacią budzącą skrajne emocje (choć, jeśli mam być szczery, to mamy rok 2018 i WSZYSTKO budzi już skrajne emocje, więc to nie jest jakieś znowu wybitne osiągnięcie). Jednak bohater tej historii wybija się poza reguły, które dotyczą nas – śmiertelników; może więcej niż my, bo jego słowo potrafi zatrząsnąć światem.

Felix może nie żyje jak król (nie znajdziecie u niego ekskluzywnych aut i willi z basenem, mimo że mógłby kupić sobie takich kilka), jednak dla wielu ludzi jest królem, a przynajmniej obiektem kultu… albo nienawiści. Jedni Felixa nazywają wybawcą i mesjaszem, inni mówią o nim jako o błaźnie bez wyobraźni. Każdy szanujący się użytkownik Internetu czuje wewnętrzną, głęboko zakorzenioną potrzebę ustosunkowania się do istnienia Felixa. Felix jest bowiem youtuberem, a raczej pierwszym spośród youtuberów. Jako „PewDiePie” jest oficjalnie najchętniej oglądanym twórcą na naszej planecie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego w ogóle zawracam Wam głowę 28-letnim youtuberem z drugiego końca świata? To bardzo dobrze, bo to jest ZAPYTAJNIK i to jego druga odsłona, a my tu pytania lubimy!

Łącznie około 3 osoby przeczytały pierwszy, pilotażowy odcinek „Zapytajnika” i wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że: „no może być, ale pewnie prędzej czy później się skiepści”. Chciałbym tu i teraz zapewnić, że tych oczekiwań nie zawiodę, i że traktuje je bardzo poważnie. Biorę się wiec bez ogródek do roboty, bo dzisiaj mam dla Was bardzo fajne pytania, ale zanim do nich dojdziemy muszę Was najpierw przeprowadzić przez 6 istotnych spraw, o których powinniście wiedzieć jako przykładni badacze.


 
 

#1 Po pierwsze – dzieci!

Każdy lubi dzieci (dobra, nie „każdy”, ale musiałem napisać „każdy” na potrzeby narracji). To się bardzo dobrze składa, bo PTBRiO z roku na rok stara się dostarczać świeże dzieci do największych firm badawczych jako tanią efektywną kosztowo i ambitną siłę roboczą! Mowa oczywiście o konkursie studenckim Zbadaj.to, którego następna edycja zbliża się szybciej niż ryba w galarecie i sałatka jarzynowa na Wigilii. Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, co do wzięcia udziału w konkursie - czy to jako student czy jako firma zapewniająca staż - to śpieszę te wątpliwości rozwiać. Sam bowiem byłem obiektem testowym pierwszej edycji Zbadaj.to i wiem, że bez tego doświadczenia moje życie nie byłoby teraz takie samo. Ze swojej strony mogę zapewnić, że materiał stażowy dostarczany przez PTBRiO jest materiałem najwyższej jakości. Co więcej, gdy jest dobrze podlewany i będzie miał odpowiedni dostęp do światła, to może Wam z niego wyrosnąć nawet badacz!

Idźcie więc i szerzcie dobrą nowinę, że niebawem otworzą się wrota zapisów i będzie można walczyć o tytuł laureata Zbadaja 2019 niczym w „Hunger Games”!

 
 

 
 

#2 Co badacze lubią jeszcze bardziej niż ambitną i tanią wydajną finansowo siłę roboczą?

 

Oczywiście TRENDY. Trendy to wspaniałe opowieści i wizje przyszłości, trochę tak jak u „Wróżbity Macieja”… z tym, że u nas jest zdecydowanie drożej i lepiej. PTBRiO przeszło w tym roku samo siebie i zrobiło trendy na bogato, prezentując kolejną już odsłonę projektu „K” czyli K18. Zapewne większość z Was wie, bo była konferencja i (z tego co słyszałem), była ona dobra i działo się tam dużo i nawet Wam się podobało. Ci, którzy nie mogli wpaść na czerwcową „konfę trendwatchingową” (wiadomo już, że to poważna konferencja, bo nazwa jest trochę po angielsku), mogą teraz bezproblemowo i na legalu pobrać sobie pełny raport

 
 

 
 

#3 Agata Romaniuk

 
 

Agata Romaniuk potrzebuje Waszej pomocy. Chodzi o to, byście w końcu przestali zapisywać się na jej szkolenia. Serio, to nie jest śmieszne tak kogoś prześladować; szczególnie kogoś, kto sam przyznaje, że lubi myśleć w bezpiecznych pudełkach i lubi uczyć innych jak to robić. A Wy wszyscy chcieliście się na to intymne spotkanie wbić w tak dużej ilości, że zabrakło miejsc!

W związku z tym postanowiliśmy dać Wam wszystkim jeszcze jedną, ostatnią szansę. Możecie zapisać się na dodatkowy termin szkolenia „Thinking inside the box” (ale tylko raz!). Chętnych zapraszamy tutaj

 
 

 
 

#4 Praca

 
 

Kiedy byłem brzdącem w wieku lat 17, trafiłem do gabinetu dyrektorki mojego liceum za podpalenie sali gimnastycznej (to historia na inny odcinek „Zapytajnika”, nie będę tanio sprzedawał skóry!). Pamiętam do dziś jak pani dyrektor spojrzała mi w oczy i spytała co ja chcę właściwie robić w życiu. Powiedziałem jej wtedy, że chce iść na studia z socjologii. Parsknęła tylko ironicznie i odradziła mi stanowczo ten wybór stwierdzając, że ona też poszła na studia z socjologii i nic jej to nie dało, a już na pewno nie pracę.

Jest to historia w 100% prawdziwa i dużo mówi o naszym systemie edukacji, ale dziś chciałbym skupić się na fakcie, że pani dyrektor nie miała racji – praca po socjologii jest i jest fajna.

Nie musicie mi wierzyć na słowo, ale uwierzcie IPSOSowi i PMI i ich nowym ofertom pracy pod tym linkiem:

 
 

 
 

#5 Zbliżają się święta

 
 

PTBRiO poprosiło mnie o napisanie kilku słów życzeń. Nic prostszego:

Inercyjny – czy innymi słowy „biernie poddający się czemuś” lub spokojny,

Parantela – „związek pokrewieństwa lub powinowactwa” lub - po naszemu - rodzina,

Wilaneska – czyli inaczej sielanka lub szczęście,

Misterium - czyli „średniowieczny dramat religijny o tematyce zaczerpniętej z Biblii lub z życia świętych i męczenników”, częściej rozumiane jako „święto”.

Mam nadzieję, że 4 słowa wystarczą (PTBRiO nie było zbyt konkretne w swoich wymaganiach co do tego punktu).

 
 

 
 

#6

 
 

Zanim zdradzimy ostatnie ogłoszenie, wróćmy na chwilę do Felixa, bo to jednak nieładnie coś zaczynać i zostawiać rozgrzebane. Głównego bohatera już znacie, ale żadna szanująca się historia nie poradzi sobie bez antagonisty. Na scenę wkracza więc T-Series.

T-Series to gigantyczna wytwórnia muzyczna, która tworzy przeboje do popularnych bollywoodzkich produkcji... a zważywszy na fakt, że Bollywood wypuszcza trzy razy więcej filmów w ciągu roku niż Hollywood, to sami możecie sobie wyobrazić skalę działania tej firmy.

T-Series nie spoczywa na laurach i zaczyna mocno wchodzić w Internet, a przede wszystkim w YouTube, na którym oficjalny kanał marki ma już 73 miliony fanów. w Indiach telefony komórkowe są sprzedawane niemalże taniej niż chleb, więc obserwujemy gigantyczny przyrost internautów z tego regionu. w efekcie staje się on mekką młodych twórców, którzy chcą się wybić poza (skostniałym już) rynkiem amerykańskim.

W efekcie T-Series miało już w październiku tego roku stać się najczęściej subskrybowanym kanałem na świecie. Innymi słowy: miało przejąć tron Felixa. „Miało” ma tu duże znaczenie, bo ta historia to opowieść o tym, dlaczego PewDiePie dalej jest numerem jeden.

Jeśli ktoś nie spędził ostatnich 2 lat pod kamieniem, to zapewne słyszał o coraz popularniejszych „dramach” internetowych. w dużym skrócie chodzi o publiczne waśnie różnych influencerów. Dramaty tego typu są nadzwyczaj chętnie śledzone przez widzów, przez co każda „drama” jest zazwyczaj szeroko komentowana również przez inne kanały YouTube’owe, które na jej popularności chcą zbić trochę zasięgu i subskrypcji.

W tym roku doszło do pewnych zawirowań w vlogosferze, bo duzi gracze na YouTube zaczęli dramy preparować, by podbić nieco własne wyniki. Dramy te były profesjonalnymi akcjami marketingowymi, za którymi stały duże pieniądze i duże sztaby doradców (osobom zainteresowanym tematem polecam poczytać o walce bokserskiej KSI i braci PAUL )

Felix sam spijał śmietankę na cudzych dramach (a raczej na kąśliwym ich wyśmiewaniu) więc postanowił, dla zabawy, zacząć traktować drepczące mu po piętach T-Series jako swojego osobistego rywala, z którym nie może przegrać. Zaczęło się od paru żartów i memów. Później powstał nawet oficjalny „disstrack”, czyli piosenka oczerniająca drugą stronę (która ma już 52 miliony wyświetleń).

PewDiePie jako pierwszy influencer na świecie spreparował dramę bez udziału drugiej strony (T-Series nie przejmowało się Felixem i, prawdę mówiąc, dalej się nim nie przejmuje). Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że w całej sytuacji nie chodziło o prawdziwą nienawiść i podżeganie swoich fanów do agresji, a wszystko miało mieć charakter parodii, jednak… jak to bywa w każdej łapiącej za serce historii, tak i tu, coś musiało pójść nie tak.

Gdy Felix zaczynał kąsać T-Series, posiadał około 65 milionów subskrybentów i wiedział, że nie ma szans jako pierwszy na świecie przekroczyć 66 milionów. Nie przewidział jednak jednej, bardzo ważnej rzeczy – siły własnego mema.

„Subscribe to Pewdiepie” stało się nie tyle hasłem samego kanału ale szerokozasięgowym trendem, w którym zaczęli brać udział nie tylko fani youtubera, ale także inni twórcy. Naprawdę trudno jest ogarnąć wszystko, co się stało przez ostatnie 2 miesiące, więc pozwólcie, że przytoczę tylko najważniejsze zdarzenia:

  • youtuber imieniem MrBeast wykupił billboardy, reklamy w radio i telewizji, a nawet banery we wszystkich toaletach w swoim mieście, by reklamować PewDiePie (wydając na to SWOJE pieniądze) a następnie spędził 11 godzin na streamie przez cały czas mówiąc w kółko „PewDiePie”)
  • haker TheHackerGiraffe włamał się do 50.000 drukarek na całym świecie i spowodował, że drukowały ulotki nakłaniające ich użytkowników do subskrybowania kanału PewDiePie
  • fani z całego świata przesyłają zdjęcia, gdzie w swoich miastach rozrzucają ulotki albo sami wykupują reklamy internetowe i billboardy, by nakłaniać do subskrypcji kanału Felixa
  • wykupiono nawet największy billboard na Times Square (tak, TYM Times Square), który pokazywał reklamę Felixa
  • ponad 100 różnych youtuberów (w tym sporo ze światowego top 10) wypuściło swoje wersje filmów wspierających i nakłaniających ludzi do subskrypcji
  • i najważniejsze: Felix nie zapłacił za to wszystko nawet grosika.

I wszystko fajnie, i wszystko śmiesznie, ale po co Wam, drodzy badacze, ta przedziwna historia?

Ja wiem, że jest koniec roku, więc i projekty i budżety gonią Was wszystkich, a do tego mamy jeszcze święta, więc człowiek spokoju nie może znaleźć ani w domu, ani w pracy. Przez to wszystko łatwo jest zatracić naszą wrodzoną ciekawość i czujność i łatwo przegapić w jak niesamowitych czasach przyszło nam żyć.

Oto mamy Święty Graal marketingu, gigantyczną akcję marketingową niekierowaną przez nikogo, a będącą czymś w rodzaju efektu zbiorowej świadomości ludzi prześcigających się w sposobach promocji jednej osoby; kampanię, która ma gigantyczny zasięg, i o której można przeczytać dosłownie wszędzie; kampanię, za którą promowana marka (w tym przypadku influencer) nie zapłaci ani grosza, ponieważ opłacają ją fani (a nawet rywale!).

PewDiePie jako pierwszy przekroczył 66 mln subskrybentów, potem jako pierwszy osiągnął wynik 70 mln, obecnie zbliżając się do 75 mln (i to wszystko w niecałe 2 miesiące). Wszystko to sprawia, że jest to najefektywniejsza kampania zachęcająca do subskrypcji, z jaką mieliśmy do czynienia.

To niesamowicie cenny dla nas case; szansa do analiz, opisów, rozkminek i dyskusji przy kawie. To też case, który rodzi wiele pytań:

  • Czy mamy do czynienia z nowym formatem reklamowym o odwróconej strukturze?
  • Kiedy drama marketing ze Stanów przyjdzie także do Polski?
  • Jak z tego case’u mogą korzystać duże marki?
  • Czy to, co teraz dzieje się w Internecie, zmieni w przyszłości sposób, w jaki marki będą się komunikować, przynajmniej w sieci?
  • Czy powinniśmy jeszcze raz odkurzyć temat memów i doszukiwać się w nich czegoś więcej niż tylko śmiesznych obrazków i ukrytych kodów kulturowych?

Jestem bardzo ciekaw odpowiedzi na te pytania i wiem, że case Felixa to tylko jeden z niezliczonych przykładów tego, co potrafi zdziałać współczesna kultura Internetu.

Dlatego na koniec chciałem Was wszystkich zaprosić na jeszcze jedną, znaną Wam zapewne imprezę. Cyber rusza niebawem ze swoim „nawoływaniem do papierów” i szuka ludzi, którzy w podobnych historiach widzą niesamowity potencjał i skarbnicę wiedzy.

Jeśli więc czujecie, że jest jeszcze w Internecie więcej takich case’ów, to obserwujcie fanpage PTBRiO i bądźcie czujni na maile z zaproszeniem, a potem łapcie za klawiatury i zgłaszajcie się ze swoimi opowieściami na następną edycję Cybera.



I mały PS na koniec: styczniowy „Zapytajnik” może ukazać się pod koniec stycznia lub na początku lutego. Mam nadzieje, że mi wybaczycie, ale każdy musi kiedyś iść na urlop a tak się złożyło, że mój wypada właśnie w styczniu. Obiecuje, że przywiozę Wam coś ładnego na 3 odcinek

Krzysiek

autor1