Newsletter PTBRiO nr 75

"Cynics, and Wallflowers: Practical Strategies for Moderating Meaningful Focus Groups",
Robert W. Kahle i Ph. D. Dominators.
Recenzja Joanny Kwiatkowskiej z TNS Pentor.

O tej książce trzeba napisać. Nie dlatego, że właśnie ją wydano. Ale dlatego, że dotąd nie ma wydania polskiego, choć mieć powinna.

Pracowałam już w kilku agencjach badawczych. W każdej wiadomo było, kto jest dobrym moderatorem, a kto jest złym, choć trudno było wskazać obiektywne kryterium, na którym budowano oceny. Wszystko dlatego, że moderowania rzadko się uczy, zaś ocenia się często. Cenzurkę wystawiają moderatorom nie tylko koledzy z firmy i z branży, ale również klienci. I to ich ocena bywa dyskwalifikująca, często nie tylko dla samego badacza, ale i dla samej agencji. A to bywa kosztowne. Zatem moderowania warto się uczyć, a tym bardziej warto uczyć. Tymczasem w niektórych agencjach dotąd bywa tak, że młodego badacza wpuszcza się do fokusowni, licząc że sobie poradzi. Zaś jeśli sobie nie radzi, klepie się go po ramieniu, zapewniając, że lepiej mu pójdzie kolejnym razem. Starsi koledzy rzadko mają czas, aby cierpliwie wyłożyć młodszym prawdy, dzięki którym ich życie zawodowe byłoby łatwiejsze.

Książka Roberta Kahle została stworzona nie tylko dla moderatorów. Gwarantuję, że skorzystają na tej lekturze pracownicy agencji, którzy w jakikolwiek sposób mają do czynienia z badaniami jakościowymi. Polecam ją również klientom firm badawczych. To dobre narzędzie do zweryfikowania, czy badacz, z którym mają do czynienia jest kompetentny, czy brak mu podstawowej wiedzy. Bo omawiana pozycja nie odkrywa Ameryki. Ci, którzy na "jakościówce" nieco się znają, z satysfakcją będą kiwać głowami, czytając wyczyny niesfornych respondentów i przypominać sobie podobne spotkania, które prowadzili bądź, które oglądali. Pozostali odkryją w tej pozycji fantastyczne narzędzie.

Książka składa się z prawdziwych historii z życia fokusowni tzw. War Stories oraz z krótkich fragmentów teoretycznych. Tych case'ów, jak dla mnie, jest nieco za dużo. I, co chyba bardziej razi, są pisane przez różnych badaczy. Każdy z nich opowiada własny przypadek i jednocześnie wyciąga z niego wnioski. Według mnie, nie zawsze trafne. Być może lepiej by było, gdyby autor poprosił kolegów o ciekawe doświadczenia i sam je zrecenzował. Zapewne materiał wówczas byłby spójniejszy. Cieszmy się jednak tym, co jest.

Kahle jasno wykłada swoją typologię uczestników spotkań. Znawcy badawczej literatury już zapewne z niejedną typologią się spotkali. W mojej opinii aktualizacja była dobrym pomysłem. Kahle wyróżnia zatem: dominatorów, naśladowców, cyników, agitatorów, pseudomoderatorów, żartownisiów, wrogich, odurzonych, kwiatki doniczkowe oraz pleciugi. Każdy typ ciekawie charakteryzuje, ilustrując możliwy repertuar zachowań barwnymi przykładami. Co jednak ważniejsze, przedstawia zestaw reakcji, zarówno werbalnych jak i niewerbalnych, za pomocą których moderator może doprowadzić dany typ niesfornego respondenta do porządku na tyle, aby cel spotkania został osiągnięty. Oprócz tego w książce zawarto wskazówki, jak wspomniane rodzaje badanych rozpoznać jeszcze przed wpuszczeniem na salę fokusową. Te fragmenty są dla mnie krytyczne. Bo zdaje się, że często zapomina się, jak ważną sprawą dla powodzenia całego projektu są respondenci. A przecież to od ludzkiej materii zależy, czy i jaki materiał zgromadzimy. Zatem warto wejść w bliską współpracę z działem realizacji i dowiedzieć się, jak idzie proces rekrutacji. Warto zamienić kilka słów z każdym respondentem jeszcze w poczekalni, żeby uniknąć niemiłego zaskoczenia, gdy odkryjemy, że ledwie składa zdania, mówi od rzeczy bądź bez powodu nas atakuje. Do tych podstaw pracy moderatora namawia autor i ja, jego ustami.

Do książki dołączono zestaw tablic, na których umieszczono typologię badanych, pożądane reakcje badacza oraz kontinuum zachowań, mających usprawnić przebieg spotkania. Ciekawe i pomocne rozwiązanie.

Jeszcze jedno, zapoznając się z całością, warto pamiętać, że książka powstała daleko za granicą. Niektóre proponowane przez autora wytrychy nie przystają do naszych realiów. Pożądane wypowiedzi moderatora przetłumaczone na język ojczysty mogą wydawać się śmieszne, zbyt rozbudowane bądź zbyt delikatne w swojej wymowie. Mimo to warto mieć tę pozycję. Dopóki nie ma polskiego odpowiednika - wręcz trzeba.

Joanna Kwiatkowska
Associate Director TNS Pentor