Obrazy, znaki i ikony, czyli jak widzimy to, co widzimy
Nasze postrzeganie nie jest czymś, co robi z obrazem kamera przemysłowa. Jest widzeniem zinterpretowanym. Widzimy świadomie to, co jest znaczące. Bo przecież książka to zabrudzenia na papierze, ale my widzimy litery. a w dymie walących się wież WTC widzieliśmy złowrogą twarz. Widzimy więc wzorce, a pewnych rzeczy w ogóle nie widzimy, jak np. przebiegający podczas meczu tenisa dołem ekranu goryl. Jak wygląda continuum obrazu między podobieństwem (ikona) a znaczeniem (znakiem)? Samo słowo obraz pochodzi od rzeźby, z której, jak wiadomo, trzeba ociosać to, co niepotrzebne, żeby wyłoniło się to, co trzeba. No więc co tak naprawdę widzimy?
dr hab. Jacek Wasilewski: semiotyk kultury, zajmuje się znaczeniami w popkulturze, a także storytellingiem. Uczelniany weteran przedmiotu "komunikacja wizualna". Pracuje na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się analizą semiotyczną i narracyjną tekstów kultury.