Opis:

98% bounce rate na wpisie blogowym? Dla mnie to nie problem. Od początku istnienia swojego bloga analizuję ciekawsze metryki dotyczące artykułów. Wiem, ile osób rzeczywiście przeczytało artykuł i w jakim zakresie (połowę? Cały?). Wiem, ile naprawdę czasu poświęcono na moje artykuły. Niestety, 99,9% marketerów wciąż patrzy w Google Analytics na: Bounce rate - pokazujący jedynie ilu użytkowników nie przeszło na kolejną podstronę (nie mówi nic o tym, czy zaciekawili się treścią!) Średni czas na stronie - mierzący czas tylko tych użytkowników, którzy przeszli na kolejną podstronę. W efekcie marketerzy stawiają jako przykład artykuły, które mają niski bounce rate. To błędne podejście. Jeśli stawiamy na pisanie angażujących treści, to celem nie powinno być przejście czytelnika na kolejną podstronę. Celem powinno być zatrzymanie go na artykule, zaangażowanie w czytanie, a następnie wykorzystanie go w praktyce. Promowane przez mnie podejście do analizy statystyk dot. treści na blogach i w serwisach contentowych jest świeże. Pokazuję błędne interpretacje metryk z Google Analytics (o których mało kto wie) oraz jak wykorzystać to genialne narzędzie do dużo lepszych analiz. Zaprezentuję praktyczny wymiar - pokażę statystyki z mojego bloga, proces konfiguracji, co trzeba krok po kroku zrobić, aby mieć świetną analitykę treści. To coś, z czego skorzysta każdy marketer prowadzący firmowego lub prywatnego bloga. Dobre, prawidłowe statystyki to:

• łatwiejsze mierzenie ROI z contentu dla firmy
• większa motywacja do pracy nad treścią
• skuteczniejszy dobór tematów i formatu treści (widać, co angażuje czytelników)

W jaki sposób prezentacja odnosi się do kwestii skutecznego i odpowiedzialnego wspierania decyzji wiedzą o rynku i człowieku?

W praktyce dzięki mojej metodzie śledzenia zaangażowania w treści, nie poprzestaję na opublikowaniu artykułu. Sprawdzam przykładowo ile % osób dotarło minimum do połowy artykułu. Jeśli tylko 15%, to pracuję nad poprawieniem pierwszych akapitów, subnagłówków w taki sposób, aby artykuł był bardziej interesujący dla czytelników.

Gdy zauważyłem, że niewielu z nich dociera do końca, postanowiłem tworzyć bardziej urozmaicone artykuły. Wrzucać więcej zdjęć, list wypunktowanych, ramek z cytatami zamiast długich bloków tekstu. W realny sposób dzięki danym sprawiłem, że użytkownicy są bardziej zaangażowani w moje treści. Przekłada się to na więcej komentarzy na blogu czy like;ów / komentarzy, gdy dzielę się treściami w social media.

Gdybym bazował na tych metrykach, co 99,9% marketerów, nie wiedziałbym nawet jakie jest realne zaangażowanie w artykule. Gdyby więcej content marketerów działało tak jak ja, to mielibyśmy o wiele więcej ciekawych i dostarczających wartości blogów i portali. To dlatego, że widać byłoby jak na dłoni mało angażujące wpisy i marketerzy starali by się je zamienić w ciekawsze artykuły.

Źródła, materiały, dane:

Dane z Google Analytics mojego bloga damianrams.pl
http://www.analytics-ninja.com/blog/2012/06/google-analytics-bounce-rate-demystified.html
https://analyticsdemystified.com/analysis/better-ways-to-measure-content-engagement-than-time-metrics/
https://www.kaushik.net/avinash/standard-metrics-revisited-time-on-page-and-time-on-site/